Jesień trwa, w telewizji straszą już pierwszym śniegiem. Pokazuję więc na szybko kolejne jesienne ozdoby bo w listopadzie to już pewno tylko Święta będą tematem przewodnim.
Poczyniłam kolejny wianek. Kiedy zobaczyłam podobny na blogu Moja Przystań zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Taki wianek doskonale wyglądałby na moim jesiennym parapecie.
Las mam bliziutko wiec wybrałam się na "polowanie"
Ile było przy tym radości to tylko ja wiem :P Pierwszy raz od chyba 20 lat zbierałam żołędzie i kasztany przy okazji. Fajnie tak wrócić do zajęć, które przypominają nam o starych dobrych czasach beztroski!
Ila- mistrzyni w dziedzinie wianków i nie tylko, nie miała nic przeciwko, żebym pochwaliła się moją wersją. Przedstawiam więc mój drugi wianek.
A w kolejnym poście wrócę do szycia i opowiem o tym jaka jestem pociągająca.....
Buziaki
Agata
Cudny!!!!
OdpowiedzUsuńBree Bardzo Ci dziękuję :)
OdpowiedzUsuńO jaki piękny!
OdpowiedzUsuńMasz rację, te "pajęczyny" są świetne (myślałam, że prawdziwe, bo złudzenie jest doskonałe).
Pociągająca? Czyżby katar Cię dopadł? Hmmm, jeśli tak - to zdrówka. Jeśli nie - to i tak zdrówka ;))
Ewa Dopadł, dopadł :) Ale nie obawiaj się nie będę się na nim zbytnio skupiać w następnych wpisach :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :-) Zdradzisz jak go wykonać tzn. uformować żołędzie w taki ładny wianek?
OdpowiedzUsuńDag Wianek jest zrobiony na podstawie wiankowej ;)uplecionej z gałązek. Do tego duża ilość żołędzi którymi oklejasz cały wianek ( no prawie -denka nie oklejamy, żeby jakoś leżał płasko) Na koniec doklejałam ozdobne kapelusiki, bo z samych żołędzi wianek wyglądał na ciężki i toporny :P I to tyle
OdpowiedzUsuńCudny, tak na 100% jesienny.. Dziekuje za odwiedziny u mnie i pozdrawiam, Ula
OdpowiedzUsuńIgnorankta ze mnie ;-) Wiesz, ja to mam raczej lewe ręce do prac ręcznych ;-)) Chciałam się dowiedzieć jak to zrobić bo mam w domu trochę żołędzi i pewnie dzieciom spodobała by się taka robota :-)) A inna rzecz, że wianek po prostu mi się podoba :-) Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńDag - Ewidentnie jest to zajęcie które spodoba się dzieciakom :) Tylko na klej gorący trzeba uważać bo po paluchach strasznie parzy. W razie pytań pisz :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz taki widze i jestem absolutnie zakochana!!!!
OdpowiedzUsuńAgatko, przepiękne te twoje wianki jesienne! A tego typu po raz pierwszy widzę i jest cudny - pomysłowo z tymi czapeczkami wygląda! Cuda! (a do tego bardzo mi się podobają te zdjęcia - takie..."czyste":)).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch....usuneło mi posta :) Więc raz jeszcze:
OdpowiedzUsuńTy to masz talent - czego się chwycisz to pięknie wychodzi :) Wianek - WOW!
burana25 - Cieszę się , że i Tobie się podoba :)
OdpowiedzUsuńPomidorrra - Dzięki Kochana :)
Jeśli chodzi o zdjęcia to zatrudnionym na stałe u mnie fotografem jest moja siostra http://www.fantazjemagdyk.blogspot.com/ no i szwagier ( http://krotkoofilmie.blogspot.com/ )
A co tam niech mają reklamę :)
Dziękuję w ich imieniu za komplementy :*
the SMILE factory - aż się zarumieniłam :* Dziękuję!
Hej
OdpowiedzUsuńJa tez uwazam ze Ila to krolowa wiankow.
Ale, ale ten Twoj jest tez bajeczny, strasznie fajny pomysl, podoba mi sie:)
pozdrawiam serdecznie
Wianek jest po prostu obłędny!!! W tym roku nie dam rady, ale przyszłej jesieni z pewnością zawiśnie na moich drzwiach:))
OdpowiedzUsuńŚwietny, no i ile tych żoładków musiałas nazbierać, i te czapeczki:)
OdpowiedzUsuńprzepiekny, nie mialam pojecia, ze z zoledzi mozna takie cudo stworzyc:-)
OdpowiedzUsuńsciskam
Basia
wow wyglada fantastycznie! bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńJa się też zakochałam!! Jest cudowny! :) uwielbiam takie wiejskie jesienne klimaty... :)
OdpowiedzUsuńWianek jest przerewelacyjny!!!!!
OdpowiedzUsuńA ja nazbierałam dużo żołędzi do zrobienia kawy żołędziowej,ale po tym Twoim poście to napewno część przeznaczę na tworzenie wianka. Pewnie pomagała będzie moja Wnusia. Wianek po prostu jest powalający. Jestem pod Olbrzymim wrażeniem.Całuski
OdpowiedzUsuńCudny i bardzo pomysłowy!
OdpowiedzUsuńpiękny, pomysłowy, stał się moim natchnieniem:) a powrót do zabaw dziecięcych lat, robienia różnych ludzikowych wytworów z kasztanów czy żołędzi jest wart naśladownictwa:)
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Wow, rewelacja!!! Wczoraj moje chłopaki poszli do lasu po kasztany i niestety nic nie znaleźli:(
OdpowiedzUsuńWow śliczny. Wcale się nie dziwię, że się zakochałaś bo ja też coś podobnego czuję ;))) Chyba trzeba się wybrać na żołędzie. Te czapeczki są rewelacyjne :))). Gratulacje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
hehe piękny wianek Agatko!!!
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku wróciłam to wspomnień i w ub miesiącu zbierałam kasztany, posłużą mi do kilku nowych projektów :) wspaniałe uczucie - taki powrót do lat beztroskich :)))
Pozdrawiam serdecznie :)))
Myszko - podaj mi na maila adresik to chętnie sie z Tobą podzielę kasztanami :) sporo kg zebrałam :)
OdpowiedzUsuńjest fantastyczny :))
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł z tym wiankiem, wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!!!
OdpowiedzUsuńPiękny wianek! Bardzo pomysłowy, bardzo jesienny:)
OdpowiedzUsuńojeju jaki piękny prosty a zarazem oryginalny i taki wytworny. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy wcześniej nie pomyślałam, że można zrobić wianek z żołędzi, a w tym się normalnie zakochałam i chyba odgapię :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę!
powiem brzydko, ale jakoś inaczej nie dam rady - cholernie mi się podoba!!! rozłożył mnie na łopatki po prostu!
OdpowiedzUsuńi nie wiem czy nie będę kolejną, która pochwyci ten pomysł, ale to już raczej za rok się córą na szukanie żołędzi wybierzemy...
Super!!!
OdpowiedzUsuń